Uprzejmie donosimy, że dla chcącego nic trudnego. Pierwsze wirtualne spotkanie Mikołajkowe Oddział Mazowiecki ma już zaliczone (8 grudnia 2020). Było nieco bardziej kameralnie niż w realu. Na platformie cyfrowej PTI spotkało się bowiem zaledwie kilkanaście osób. Ale sukces uważamy za osiągnięty, ponieważ były:
- okazjonalne przemówienia,
- toasty,
- kolędowe muzykowanie,
- lekko żartobliwe konkursy.
Przemówienie okolicznościowe jako pierwsza wygłosiła kol. Prezes OMaz Maria Ganzha, która oprócz składania życzeń, przekazała obecnym skrótowo pomysły na działanie Oddziału na najbliższe miesiące. Drugą krótką mowę wygłosił kol. Prezes PTI Wiesław Paluszyński. Oprócz życzeń zebrani usłyszeli krótkie omówienie najnowszych inicjatyw Zarządu Głównego, wieści o kilku bieżących sukcesach, wreszcie poznali garść planów bliższych i dalszych.
Toasty wznosił podczas spotkania kto czym chciał. Jedni markowymi trunkami, inni wodą sodową, jeszcze inni coca-colą. Każdy sobie dobierał po uważaniu ze swojej własnej domowej lodówki. Co do muzykowania to udało się ono nadspodziewanie dobrze. Nasi uzdolnieni koledzy wielokrotnie zagrali różne kolędy:
- na gitarze (Paweł),
- akordeonie (Andrzej),
- wokalu (Ewa),
- pianinie (Kajetan).
Dodatkowo jeden z kolegów włączał sie chwilami z organkami. Takiej obfitości instrumentów nie doświadczylismy nigdy na żadnym spotkaniu F2F (twarzą w twarz). Śpiewanie kolęd ograniczono jednak do specyficznej techniki wykonywania szeregowego (jeden wykonawca kończył, drugi zaczynał). Przeprowadzone dzień wcześniej doświadczenie testowe wykazało bowiem, iż granie równoległe sprawdza się tylko przy bardzo wolnym tempie wykonywania (kwestia niejednorodnego tempa transmisji).
Konkursy były dwa. Jeden polegał na odgadnięciu słowa wypowiedzianego przez naszą koleżankę (Małgosię) w języku migowym. Jak się okazało było to słowo informatyk. Drugi konkurs polegał na znalezieniu najlepszego słowa na angielski termin crowdsensing. Zwycięzcy konkursów zbliżyli się do prawdy na tyle, że zasłużyli na cenne nagrody od Mikołaja (pojawił się w 2 osobach, żeby nie było dokładnie wiadomo gdzie ukrywa się ten prawdziwy), które wkrótce otrzymają jakimś, niesprecyzowanym jeszcze, środkiem komunikacji.
Spotkanie trwało około godziny. Chyba udało się wytworzyć namiastkę sympatycznego ciepła, zawsze emanującego od takich okołoświątecznych wydarzeń. Na koniec życzyliśmy sobie, żeby za rok można było już spotkać sie w realu. Chociaż tak czy inaczej nowe know how w jakimś tam stopniu zostało opanowane.
Spotkanie, organizowane w ramach Klubu Informatyka, wyjątkowo nie było nagrywane. Jedyne co utrwalono to poniżej zamieszczone zdjęcie rodzinne z platformy cyfrowej. (@d)